W rosyjskich mediach propagandowych pojawia się nowa, dobrze zapomniana tendencja. Ożywiona idea „Noworosji” wcześniej często była omawiana pod czas aktywnej fazy wydarzeń w Donbasie w 2015 roku.
Obecnie idea „Noworosji” służy uzasadnieniu drugiej fazy rosyjskiej „operacji specjalnej” na Ukrainie jako rodzaj „kulturowej i historycznej przykrywki” wobec barbarzyńskich działań na terytorium Ukrainy. Niedawno pierwszy zastępca szefa Sztabu Generalnego Rosji generał pułkownik Siergiej Rudskoj powiedział, że generalnie główne zadania pierwszego etapu „operacji specjalnej” zostały osiągnięte. Rosja zapowiedziała, że główne wysiłki będą skoncentrowane w Donbasie, gdzie obecnie trwają aktywne działania wojenne.
Pośrednim potwierdzeniem reorientacji celów rosyjskiej „operacji specjalnej” jest odrodzenie idei „Noworosji” w przestrzeni publicznej i medialnej. Natomiast akcenty rosyjskiej propagandy przesuwają się przede wszystkim w stronę uzasadnień rosyjskich roszczeń historycznych wobec tych terytoriów, aby stworzyć wrażenie „pierwotnie rosyjskich ziem od stworzenia świata”.
Idea „podboju” północnego regionu Morza Czarnego przewija się czerwoną nicią w materiałach propagandowych. Pewnie rosyjskie kierownictwo postanowiło „powtórzyć” wydarzenia sprzed 200-300 lat w XXI wieku za pomocą brutalnej siły militarnej, aby rozwiązać swoje problemy geopolityczne. Przy tym ani zmieniony układ świata, ani interesy innych krajów w tym regionie nie brano pod uwagę.
Północny region Morza Czarnego – Mikołajów, Chersoń, Mariupol i inne miasta regionu są uważane za kluczowe dla Rosji i jej historii. Promowana jest idea, że „Rosja przychodzi po swoje, po miasta, które również założyła”.
Pragmatyczny Zachód nie może pojąć, jak można myśleć według wzorców sprzed 300-500 lat, ale dla rosyjskiego przywództwa precedensy historyczne są bezpośrednią wskazówką do działania. Niestety, ten aspekt jest często niedoceniany przez analityków na Zachodzie, którzy mają tendencję do przypisywania rosyjskiej elicie ściśle racjonalnych poglądów w rozwoju kraju i porządku światowego w całości.
Uważna odczytanie nawet krótkich dygresji historycznych, które teraz zalały rosyjskie pole propagandowe, daje nam bardzo niejednoznaczne rozumienie intencji Rosji w tym regionie.
A mianowicie:
Północny region Morza Czarnego (właściwie „Noworosja”) został podbity przez Imperium Rosyjskie poprzez krwawe kampanie wojskowe. Ryzykujemy przypuścić, że to zemsta myślenia imperialnego napędza teraz przywódców Kremla. Oczywiście obecne władze rosyjskie marzą o przywróceniu Imperium Rosyjskiego, a nie Związku Radzieckiego, jako jego okrojonej wersji.
Rosja założyła miasta regionu. Czy nie jest to powód uporczywej chęci zniszczenia Mariupola w jego obecnej formie i wypowiedzi mediów propagandowych o możliwości całkowitej odbudowy miasta? Oczywiście w Charkowie, gdzie ponad 80% infrastuktury mieszkalnej zostało zniszczono, planowane jest również wdrożenie tego samego pomysłu. Miasta muszą zostać zniszczone, aby mogły zostać ponownie założone / odbudowane, ale już według wzorców „nowego Imperium Rosyjskiego”.
W propagandowym obrazie świata działania Rosji w regionie były uwarunkowane „wielką misją” – świętym obowiązkiem zwrócenia państwu ziem, które kiedyś należały do pierwszych książąt Rurykowiczów. Pojawia się wiele pytań, na ile ta, szczerze mówiąc, kontrowersyjna misja jest wykonalna we współczesnym świecie technologicznym. Ale biorąc pod uwagę zainteresowanie prezydenta Putina historyczną analogią, możemy uzyskać wersję wojny porównywalną w fanatyzmie do średniowiecznych wojen religijnych. Widocznie Rosja, wyraźnie tracąc mobilność na polu bitwy, chce nadać ponury fanatyczny ton swoim działaniom.
Mówiąc wprost, tło historyczne i narracje o „wielkiej misji” są potrzebne, aby ukryć jawnie drapieżne działania, jak otwarcie stwierdzają rosyjskie kanały propagandowe. Przy tym zauważając, że „Noworosja okazała się wyjątkowo bogatą i żyzną ziemią, która zamieniła się w główny spichlerz Rosji”. To właśnie to, a nie chęć pomszczenia książąt Rurykowiczów , wyjaśnia banalną kradzież kilku tysięcy ton zboża w porcie w Berdiańsku, którą „rosyjscy wyzwoliciele” próbowali wywieźć.
Podobne, czysto handlowe interesy leżą u podstaw dążenia do przejęcia ośrodków przemysłowych regionu – źródeł węgla, metalu i innych różnorodnej produkcji. Oczywiście Rosja postrzega region w kategoriach uzupełnienia strat przemysłowych spowodowanych przez nałożenie zachodnich sankcji.
Na koniec o smacznej przynęcie takiej jak porty w Odessie i Mariupolu. Propagandyści wyraźnie nazywają je „główną bramą morską Rosji do Morza Czarnego i źródłami stale rosnących dochodów z eksportu zboża i węgla”. Dodajmy skradzionego zboża i odebranego węgla.
Iryna Pałamarczuk